Linia, wszędobylska linia. Wyszła już nawet dalej, poza ścianę, płótno, ekran. Wybrałam jaskrawo niebieski. Podobno ostatnio ma wzięcie. Teraz ja przedłużam gest artysty. To ja prowadzę linię po wszystkich poziomach galerii. Pisząc ciało Mirosława Bałki, to praca, która przedstawia pięć skórzanych pasów wiszących na ścianie. Pachnie skórą. Do nich, do każdego z osobna, przymocowane są szpule z kolorowymi nićmi. Można wybrać, założyć na pas i prowadzić linię, systematycznie ją rozwijając. To pierwsza praca na poziomie 0.
Mirosław Bałka, Pisząc ciało, 2013/14
Jestem na wystawie Dla każdego gestu inny aktor w galerii Art. Stadion.
Nić może towarzyszyć widzowi przez cały czas oglądania wystawy. Ciekawe rozwiązanie, choć momentami nieco irytujące, bo cały czas pamiętać trzeba, żeby nić rozwijać i nie daj Boże wchodzić z nią do windy. A zatem moją uwagę (nici również) przykuwa to, co powstało na tym samym poziomie. Penwald: 4: symmetry standing Tonego Orrico.
Tony Orrico, Penwald: 4 : symmetry standing, 2014
Na białej ścianie mamy zapis gestów Orrico, wypracowanych przez artystę-tancerza, w sposób równoczesny nanoszący rękoma grafitowe zapętlone linie. Na jednej ścianie, za pomocą wypracowanego gestu artysty, stworzone zostały trzy niby kule, każdą rysował cztery godziny. Mam skojarzenia z półkulami mózgu, z płucami, z czymś biologicznym. Wielość linii hipnotyzuje mnie. Mogę stać i patrzeć przez długi czas. Mam wrażenie, że tan rysunek chce mnie wchłonąć.
Zostawiając gesty, udaję się w towarzystwie jaskrawej niebieskości na poziom 1. Tutaj głównym bohaterem jest relacja rysunek-ruch w przestrzeni. Są prace, które pokazują rezultat ekspresji artysty (William Anastsi, Bez tytułu).
William Anastasi, Bez tytułu, 1966/2014
Farba, głęboka czerń, rozlana na białej ścianie. To pomysł artysty z 1966 roku. Kontrast działa na mnie. Czerń rozbryźnięta jest na białej ścianie, a na ścianie obok, czerń spływa spokojnie spod sufitu po podłogę. Jest w tym coś niepokojącego, monumentalnego. Jednak nie rozumiem, jak można taką pracę, będącą przecież działaniem w konkretnym miejscu, powierzyć komuś, nie artyście. Czuje się oszukana.
W tej samej sali stoi telewizor. Razem z linią, jakże mi posłuszną, udaję się śpiesznie zobaczyć projekcję. Krótkie nagranie z lat 30. XX w. Podążając za prawą ręką Zygmunta Freuda, 2009, pokazuje wspomnianego mężczyznę w sytuacjach bardzo codziennych. Głaszcze psa, pije kawę, gestykuluje podczas rozmowy. Jego gesty prześledził Pierr Bismuth. Prześledził i zarejestrował na filmie w formie samorysującej białej linii na równocześnie wyświetlanym obrazie. Gest jest tutaj bezpośrednim nawiązaniem do automatyzmu Freuda i do zagadnienia przypadku w procesie rysowania.
Pozostaje poziom 2. Prace przywołują ważność ciała, bez którego gest nie jest możliwy, a co za tym idzie i rysunek. Tutaj moją uwagę przykuwa praca Haliny Chrostowskiej Ręce z 1974-75 roku.
Halina Chrostowska, Ręce, 1974-75
Artystka na skutek zatrucia oparami kwasu azotowego i związanego z nim uszkodzenia nerwów dłoni, musiała przerwać pracę w dotychczas stosowanych technikach. Prezentowane rysunki ołówkiem i pastelami są próbą utrzymania się w kondycji. Walki o niezatracenie sprawności.
Na tym poziomie odnajdziemy kilka prac poruszających kwestie ciała ograniczonego. Borykającego się z chorobami, z pewnymi dysfunkcjami. Zauważam dominację prac wykonanych przez kobiety i o kobiecym ciele. Reprezentacją mężczyzn jest kilka prac Nowosielskiego, Bruno Schulza, Kantora na których ciało kobiece nie ulega deformacji, rozczłonkowania. Jest jednością. Odnoszę wrażenie, że kobiece ciało pokazane jest tak, jak by tego życzył sobie przeciętny mężczyzna- piękne, witalne, a nawet poddańcze mężczyźnie (Nowosielski, Erotyk- para).
Jerzy Nowosielski, Bez tytułu (Erotyk-para), 1962
Interesujące jest, jak kuratorka Katarzyna Redzisz, prezentuje widzom tyle prac powstałych na przestrzeni wielu lat, zachowując dla wszystkich wspólny mianownik. To subtelne działanie sprawia, że wystawa jest spójna, przejrzysta i potrafi w wybranych miejscach (trzy poziomy) odpowiednio położyć akcent na: działanie, gesty w przestrzeni i ciało.
Nić się skończyła. Zostawiam po sobie ślad.
Ola Jaraszkiewicz